Tak w skrócie można opisać finał licytacji przejazdu po Karowej mający promować charytatywny piknik Moto Orkiestra Swiątecznej Pomocy Bemowo 2006. Postanowiliśmy porozmawiać z trzema osobami, które były głównymi bohaterami tego przedsięwzięcia…z Pawłem Przybylskim, Markiem Laskowskim i Tomaszem Ambroziewiczem.

Jakie wrażenia z powrotu na Panią Karową…


Paweł Przybylski: – Jechało mi się normalnie… Sama jazda nie była dla mnie jakimś wielkim wydarzeniem. Jedna z wielu… aczkolwiek bardzo przyjemna, ponieważ w „wielkiej” sprawie. Największą frajdę sprawiło mi to, że mogłem zrobić frajdę dwóm osobom, które wylicytowały przejażdżkę. Najbardziej z całego przejazdu utkwiły mi ich emocje. Oni byli rzeczywiście zachwyceni i szczęśliwi. To bardzo miłe, że można było komuś sprawić przyjemność.

Panowie, którzy wygrali licytację, byli zachwyceni. Wiem, że dla Pana występ na Karowej, to w zasadzie chleb powszedni…

– Chleb powszedni… w sensie jazdy samochodem, natomiast Karowa zawsze wzbudza emocje. Jest to spory stres jechać wśród takiej publiczności. Kibicowały mi również moje dzieciaki, więc żeby nie przynieść im wstydu, musiałem dać z siebie wszystko.
Faktycznie, atmosfera Karowej jest zawsze cudowna, więc po udanym przejeździe, niewątpliwie zamienia się to w podwójną radość.

Czy możemy jeszcze liczyć na podobne występy w Pana wykonaniu?


– Oczywiście, przy czym ja tu jestem takim małym pionkiem w tej całej machinie.
Bo to Wy, to Automobilklub Polski, to Maciek który podstawiał samochód i wiele innych osób które doprowadziły do tej licytacji…Ten sukces ma wiele matek.

Pasażerowie Pańskiej rajdówki porównywali ten przejazd do najpiękniejszych przeżyć w ich życiu…

– No to jestem zaskoczony. Bardzo im dziękuję… Bo najfajniejsze w tym wszystkim jest to, że po tym świecie chodzi dwóch szczęśliwszych ludzi. W pewnym sensie stracili łącznie 13 tysięcy, a chodzą szczęśliwi… zabawne. Ale o to chodzi.

Skąd zainteresowanie rajdami samochodowymi?


Marek Laskowski: – Dużo czytałem na temat rajdów, oglądałem filmy z różnych eliminacji – wszystko, wszystko, wszystko. Jednak mimo swojego wieku, to co wiedziałem do tej pory, to jest nic… Jestem pod wielkim wrażeniem umiejętności Pana Pawła. Dużo interesuję się rajdami. Znałem nazwisko – Przybylski -już od dawna. Z Panem Pawłem spotkałem się nawet w tym roku na rajdzie Polski. Rozmawiałem z nim wtedy o Jego osiągnięciach w tym sporcie. Ale to co przeżyłem podczas tegorocznej Barbórki, przeszło moje najśmielsze oczekiwania i to po prostu niesamowite przeżycie.

Jak się jechało?

– Ludzie, z którymi jeżdżę na rajdy, oglądali ten przejazd i powiedzieli, że Paweł pojechał pięknie. Szkoda tylko, że nie mieliśmy zmierzonego czasu. Ten przejazd pozostawił po sobie niesamowite emocje. Do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem. Wszystkim moim znajomym ciągle opowiadam szczegóły. Rajd rajdem, ale to była Karowa. Na tej ulicy nie każdy może pojechać, na Karowej jadą tylko najlepsi. Mnóstwo ludzi, auto oklejone moim nazwiskiem, to wszystko zrobiło na mnie napraw de ogromne wrażenie. Jestem bardzo zadowolony naprawdę. Jeszcze raz Wam bardzo dziękuję. Super akcja.

Tyle emocji, na dodatek pieniądze przekazane na szczytny cel…

– Cieszę się, że mogłem pomóc, mogliśmy pomóc, bo zadecydowaliśmy o tym razem z żoną. Przy okazji bardzo serdecznie Jej dziękuję, że sprawiła mi taką niespodziankę na Mikołaja, na najbliższe moje urodziny, i pod choinkę, i na wszystkie pozostałe okazje jakie będę miał w przyszłym roku. Kwota nie była mała, ale bardzo się cieszę, że wspomogłem orkiestrę Jurka. Chociaż niektórzy mówią…”nie masz komu dziękować, to twoje pieniądze”. To nie prawda, bo pieniądze można mieć, ale Karowej z Pawłem się nie przejedzie…a mi się udało. Nie zawsze wszystko można kupić, trafiłem świetną okazję. Było wspaniale. Wielkie dzięki.

Od jak dawna interesuja się Pan rajdami?


Tomasz Ambroziewicz: – Od 30 lat obserwuję rajdy samochodowe i z całą pewnością mogę stwierdzić, że Paweł Przybylski to jest facet, który potrafi jeździć. To absolutny mistrz kierownicy i geniusz prowadzenia samochodu. Niestety przestał jeździć, mogliśmy go oglądać tylko na Karowej, a przez ostatnie 3 lata i tam go zabrakło. Tak sobie chodziłem i myślałem, żeby on tak jeszcze raz tą Karową przejechał… żeby można było zobaczyć jak na ten mostek wychodzi na pełnym ogniu, jak z góry zjeżdża, jak idzie pełnym bokiem po kostce… Wszyscy zainteresowani wiedzą o czym mówię :-). Moim marzeniem było jeszcze raz to przeżyć.

No i to marzenie się spełniło…

– To co zdarzyło się kilka dni temu przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dzięki Moto Orkiestrze udało mi się przejechać Karową na prawym fotelu u Pawła Przybylskiego!!! To największy sukces mojego życia (przynajmniej jeśli chodzi o kilka ostatnich lat. Udało mi się spełnić największe marzenie kibica rajdowego. Przybylski to jest absolutny mistrz w tym co robi, naprawdę. Trzy tygodnie z Cindy Crowford na bezludnej wyspie, to jest nic w porównaniu do tych dwóch minut na Karowej :-). Ta ulica ma niesamowity klimat, to jest święto sportów motorowych w Polsce. Żaden inny rajd, żaden inny odcinek nie umywa się do Kryterium Asów.


Nie żałuje Pan wydanych pieniędzy?


– Miałem niesamowity fart, że udało mi się w ogóle wziąć udział w tej licytacji. Organizatorzy podjęli szczęśliwą dla mnie decyzję i jako druga osoba, która wyli cytowała najwyższa kwotę, mogłem się przejechać. Jestem bardzo zadowolony, że była taka możliwość. Myślę, że wszyscy są zadowoleni, bo dzięki temu na konto Fundacji wpłynęła większa ilość pieniędzy. Skorzystałem na tym ja, ale najważniejsze, że skorzystały też dzieciaki.

Długo będzie Pan wspominał tą przygodę?


– Przejażdżka z Pawłem przerosła moje wszystkie dotychczasowe marzenia. Zaraz po tym starcie zrobiłem sobie taka wielką odbitkę, oprawiłem i wisi w domu na ścianie. Facet, który powiększał to zdjęcie w fotolabie, aż zawył z wrażenia. Nie mógł uwierzyć, że miałem tak wspaniałą rajdową przygodę. Nawet policjanci, którzy zatrzymali mnie do kontroli byli pod dużym wrażeniem. Dzięki temu zdjęciu uniknąłem mandatu:). Umówmy się… facet, który jechał Karową z Przybylskim… to jest gość:)

Na konto Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafiło 13 tysięcy złotych, ale to dopiero początek…Wszystkich, którzy chcą wesprzeć ten szczytny cel i kochają rajdy zapraszamy 8 stycznia na warszawskie Lotnisko Bemowo!!!


Będzie licytacja przejazdów z czołowymi kierowcami rajdowymi w Polsce, kierowcami wyścigowymi, rallycrossowymi oraz na 1/4 mili. Będzie też oczywiście Paweł Przybylski i Mitsubishi Lancer Evo 6 oklejony w barwy Moto Orkiestry. Nie zabraknie również wystawy wszelkiego rodzaju pojazdów sportów motorowych. Każdy fan motoryzacji na pewno znajdzie tam coś dla siebie.

Rozmawiała: Dorota Staniszewska
Zdjęcia: Artur Radecki, Łukasz Siwiński